W 2023 roku Polacy chętniej niż wcześniej sięgali po kredyty hipoteczne. Za tą zmianą stały konkretne czynniki: program rządowy Bezpieczny Kredyt 2%, niższe stopy procentowe, poprawa sytuacji na rynku pracy i zmiany w ofertach banków. Wyjaśniamy, co dokładnie wpłynęło na wyższą sprzedaż kredytów mieszkaniowych.
Poprawa zdolności kredytowej Polaków
W 2023 roku zdolność kredytowa wielu osób wyraźnie się poprawiła. Na pierwszy plan wysunął się wzrost pensji, który w połączeniu z niskim bezrobociem zwiększył dostępność kredytów mieszkaniowych. Więcej osób zaczęło spełniać warunki banków, co przełożyło się na większą liczbę pozytywnie rozpatrzonych wniosków. Dodatkowo, obniżenie stawki referencyjnej WIBOR pomogło obniżyć wysokość wyliczanych rat, co dla wielu gospodarstw domowych było konkretnym impulsem do działania.
Spadek stóp procentowych
Po wcześniejszych podwyżkach, 2023 rok przyniósł długo oczekiwane obniżki stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła luzowanie polityki monetarnej, co przyniosło spadek kosztów kredytu. Raty stały się lżejsze, a klienci częściej decydowali się na podpisanie umowy z bankiem. Obniżka WIBOR-u z poziomu ponad 7% do poniżej 6% zmieniła kalkulacje w domowych budżetach.
Wprowadzenie programu „Bezpieczny Kredyt 2%”
To był zdecydowany przełom. Rządowy program Bezpieczny Kredyt 2% przyciągnął tysiące chętnych. Tylko w czwartym kwartale 2023 roku udzielono ponad 48 tysięcy takich kredytów, o wartości przekraczającej 20 miliardów złotych – jak wskazuje raport AMRON-SARFiN. Preferencyjne warunki sprawiły, że wiele osób, które wcześniej nie myślały o własnym mieszkaniu, podjęło decyzję o zakupie.
Zmiany w polityce kredytowej banków
Instytucje finansowe zaczęły inaczej patrzeć na kredytobiorców. Złagodzenie bufora ostrożnościowego przy obliczaniu zdolności kredytowej – według zaleceń UKNF – sprawiło, że kredyt stawał się bardziej dostępny. Banki dostosowywały oferty do zmieniających się realiów, a promocje i rabaty wprowadzały nową dynamikę. Mniejszy wkład własny, dłuższe okresy kredytowania i atrakcyjne marże przyciągały zarówno singli, jak i rodziny z dziećmi.
Wzrost cen nieruchomości
Rynek mieszkaniowy nie zwalniał. Ceny mieszkań – zwłaszcza w dużych miastach – rosły miesiąc po miesiącu. Dla wielu osób był to sygnał, że czekanie nie ma sensu. Kredyt hipoteczny stawał się rozwiązaniem, które pozwalało szybciej zrealizować plany o własnym mieszkaniu. Nawet osoby, które początkowo planowały wynajem, zaczęły rozważać zakup jako formę zabezpieczenia na przyszłość.
Stabilność rynku pracy
Niski poziom bezrobocia dawał poczucie bezpieczeństwa. Firmy zatrudniały, a sytuacja gospodarcza – mimo inflacji – była względnie stabilna. Osoby zatrudnione na umowę o pracę lub prowadzące działalność gospodarczą z ugruntowaną pozycją częściej składały wnioski o kredyt hipoteczny. Banki pozytywnie patrzyły na ich historię dochodową, co przekładało się na wyższą akceptowalność wniosków.
Zmiany demograficzne
Na rynek weszło nowe pokolenie. Osoby w wieku 25–35 lat, z lepszym wykształceniem i większymi oczekiwaniami, szukały swojego miejsca do życia. Część z nich przeprowadzała się z mniejszych miejscowości do miast i potrzebowała własnego „M”. Kredyt hipoteczny był dla nich naturalnym narzędziem do realizacji tych planów. To zjawisko wzmacniało popyt, który był widoczny przez cały rok.
Wpływ inflacji na decyzje kredytobiorców
Inflacja wpłynęła na zachowania konsumenckie. Oszczędności na lokatach czy kontach zaczęły tracić realną wartość, co kierowało uwagę Polaków na nieruchomości. Dla wielu osób zakup mieszkania finansowanego kredytem oznaczał próbę zabezpieczenia majątku przed dalszą utratą siły nabywczej pieniądza. Wysoka inflacja działała więc jak dodatkowy impuls do szybszego działania.
Jacek Grudniewski
Ekspert Portalu
Informacjakredytowa.com